The Project Gutenberg EBook of Wieslaw, by Kazimierz Brodziñski

This eBook is for the use of anyone anywhere at no cost and with
almost no restrictions whatsoever.  You may copy it, give it away or
re-use it under the terms of the Project Gutenberg License included
with this eBook or online at www.gutenberg.org


Title: Wieslaw
       sielanka krakowska w piêciu aktach

Author: Kazimierz Brodziñski

Release Date: January 19, 2009 [EBook #27835]

Language: Polish

Character set encoding: UTF-8

*** START OF THIS PROJECT GUTENBERG EBOOK WIESLAW ***




Produced by Ewa Jaros and the Online Distributed
Proofreading Team at http://dp.rastko.net/






[1]

BIBLIOTECZKA UNIWERSYTETÓW LUDOWYCH I MŁODZIEŻY SZKOLNEJ—145

KAZIMIERZ BRODZIŃSKI

WIESŁAW

SIELANKA KRAKOWSKA
W PIĘCIU PIEŚNIACH

WARSZAWA

NAKŁAD GEBETHNERA I WOLFFA KRAKÓW—G. GEBETHNER I SPÓŁKA

1910

Cena 6 kop., 16 hal.


[2]

KRAKÓW—DRUK W. L. ANCZYCA I SPÓŁKI.


Spis treści


[3]

I.

Z żoną Stanisław wychodzi z komory,
Wnosi do izby dwa pieniężne wory;
Czterysta złotych ułożył na ławie
I tak powiada: »Zgarnij to, Wiesławie,
Jedź do Krakowa, a za te talary[1]
Kup mi dwa konie i wybierz do pary.
Syn mój jedyny na wojnie zabity,
Mnie schyla niemoc i wiek nieużyty,
Nie mam z chudobą poufać się komu,
Ty prawą ręką stałeś mi się w domu;
Po mojej śmierci, tyś rodziny głowa,
Jeśli, daj Boże, córka się uchowa,—
Ma lat dwanaście, nieskąpo urody,
Możesz jej czekać, sameś jeszcze młody«.
—»Tak jest, dla ciebie (Bronisława powie)
Strzegę tej córki, jakby oka w głowie.
A cóż droższego mieć możesz od matki?
Jedneć to moje przed grobem dostatki«.
Bronika matkę objęła za szyję
I wstyd rumiany na jej piersi kryje,
[4]Lecz pusty uśmiech zwraca na Wiesława.
A dalej smutna rzekła Bronisława:
»Miałam ja drugą, litościwy Boże,
Oko się za nią wypłakać nie może:
Zaledwie piąty kwitnął owoc sadu,
Gdy mi zniknęła, jako cień, bez śladu.
Już to dwunastym liściem wiatr pomiata,
Jak myśli matki zatruwa jej strata.
Gdy wojna[2] polskie dobijała plemię,
W pustkach wsi stały, a odłogiem ziemie,
Okolnych lasów i wiosek pożary
Gniewu Bożego zwiastowały kary.
Z wiatrem, co strzechy i konary walił,
Do nas wróg przybył i wioskę zapalił.
Dzień to był sądu! Śród płaczu i gwaru,
Wśród ciemnej nocy, wichrów i pożaru
Razem rolnicy ku obronie bieżą,
Razem się wojsko ciśnie za grabieżą;
W tej walce z dymem poszła nasza strzecha.
Wtedy mi córka, jedyna pociecha,
Znikła bez śladu. Przez długie ja czasy
Chodziłam za nią na wioski i lasy,
Ale, jak kamień do Wisły rzucony,
Zniknęła wiecznie; głuche wszystkie strony.
Co rok do kłosów przychodzą oracze,
A ja dziecięcia nigdy nie zobaczę.
Na świat szeroki próżno rzucać oko,
Świat nie pocieszy, a niebo wysoko.
[5]Niech wola Boska będzie, Boska chwała!—
Ciebiem ja za nią, synu, wychowała;
Bo gdzie sierota przyjęta pod strzechę,
Tam z niebem bliższy Bóg zsyła pociechę.
Może też moje utracone dziecię
Podobnie kędyś na szerokim świecie
Litość znalazło, żyje gdzie u matki,
Pomiędzy własne policzone dziatki.
W takiej ja myśli po ojców twych stracie
Ciebie małego wychowałam w chacie.
Litość za litość.—Niebieska opieka
Tajnie nagradza uczynki człowieka.
A jeśli ziemia strawiła jej kości,
Swobodna dusza w krainach przyszłości
Igra wesoło przy niebieskiej Matce
I łaskę nieba zwabia naszej chatce«.
Tu Bronisława zalała się łzami;
Rade łzy płyną za matki myślami.
Płakała zaraz i córka przy boku.
Lecz łzy, męskiemu nieprzystojne oku,
Kryjąc, Stanisław karci smutek żony:
»Jaki los w niebie komu naznaczony,
Próżno się troskać; Bóg, siedząc wysoko,
Nad całym światem opatrzne ma oko,
Wszakże On ojcem wszędzie i na wieki,
Cóżby zdołało ujść jego opieki?
Lepsze nad smutek ufanie pobożne.
Idź, Wiesławowi przygotuj nadrożne![3]
A ty pośpieszaj i chroń się przygody,
Bo zawsze wiele ufa sobie młody;
[6]Przywieź twej przyszłej podarunek z drogi!«
Wiesław obojgu kornie ścisnął nogi
I wyszedł z chaty, przenikniony cały,
Że takich ojców niebiosa mu dały.

II.

Już miły wieczór uśmiechał się ziemi,
Gdy wracał Wiesław z końmi kupionymi.
Z przydrożnej wioski rozlega się granie,
Słychać wesołe pląsy i śpiewanie,
Parskając, konie bieżą po gościńcu,
Widać dziewoje przy rucianym wieńcu,
Biją drużbowie w podkówki ze stali,
A gdy wędrowca mile powitali,
Tak rzekł starosta[4], zarządca wesela:
»Dobrze to w każdym znaleźć przyjaciela!
Witajcież do nas, wy z Proszowskiej ziemi![5]
Nie chciejcież gardzić dary ubogimi.
Pożyjcie z nami, czem tu gospodarzy
Wdzięczna prac rola i dobry Bóg darzy.
Napatrzycie się krakowskim dziewojom,
Rozlicznym tańcom i przecudnym strojom;
Wreszcie i w tany puścić się nie szkodzi,
Bo choć strudzeni, widzę, żeście młodzi«.
Na to Halina przystąpiła młoda,
W całem weselu najpierwsza uroda;
[7]Wstydzi się, wstydzi, jednak przed nim staje,
Ciasto z koszyka i owoc podaje:
»Obcy wędrowcze! jużci przyjąć trzeba
Naszych owoców i naszego chleba!«
A przytem uśmiech jakowyś uroczy
Zwrócił na siebie wędrownika oczy,
I zwrócił tyle, że odtąd jedynie
Okiem i duszą został przy Halinie.
Wchodzi do izby na wesołe tany
Z kubkiem od drużbów Wiesław powitany;
Potem starosta, zarządca wesela,
W te słowa drużbom porady udziela:
»Jużci pierwszeństwo zostawcie obcemu,
Niech idzie w tany, niech też po swojemu
Skrzypkom zanuci, dziewoję wybierze;
Bo z obcym trzeba uczciwie i szczerze«.
I wybrał druchnę, której wdzięk uroczy
Zwrócił na siebie wędrownika oczy.
Naprzód wychodzi, przed muzyką staje,
Halina w pląsach rękę mu podaje;
Za nim się wkoło młodzieńcy zebrali,
Nucą i biją w podkówki ze stali.
Wiesław się za pas ujął ręką prawą,
Zagasił wszystkich poważną postawą,
W skrzypce i basy sypnął grosza hojnie,
Ojcom za stołem skłonił się przystojnie.
Halina pląsa z miną uroczystą,
Oburącz szatę ująwszy kwiecistą,
On tupnął, głowę nachylił ku ziemi
I zaczął nucić słowy takowemi:
[8]»Niechże ja lepiej nie żyję,
Dziewczę, skarby moje,
Jeśli kiedy oczka czyje
Milsze mi nad twoje!
Patrzajże mi prosto w oczy,
Bo widzi Bóg w niebie,
Że mi ledwo nie wyskoczy
Serduszko do ciebie!
Bierze Halinę i tak wokoło,
Przodkując drużbom, tańczy wesoło;
A gdy ku skrzypcom znowu powróci,
Staje i w pląsach tak dalej nuci:
»Czemuż ja w proszowskiej ziemi
Małe zaznał dziecię?
Byłbym między krakowskiemi
Najszczęśliwszy w świecie!
Krew, nie woda, ludźmi włada,
Bo któż sercem rządzi?
Człowiek pragnie i układa,
A wszystko Bóg sądzi«.
Halina w pląsach przed nim ucieka,
On, w ręce bijąc, goni z daleka.
A gdy dogoni, z ujętą wróci,
Staje i w pląsach tak dalej nuci:
»Nie uciekaj, dziewczę lube,
Moje sto tysięcy!
Dogonię ja moją zgubę
I nie puszczę więcej!
Krąży ptaszek w szumnym lesie,
Gałązek się czepia,
Aż dognany, piórka niesie,
Gniazdeczko ulepia«.
[9]Sam teraz w pląsach przed druchną stroni,
A ona za nim poskocznie goni,
I, dogoniony, gdy znowu wróci,
Staje i w pląsach tak przed nią nuci:
»Gospodarzu, nie dasz wiary,
Jak konie opłacę:
Wydałem ja twe talary,
Moje serce stracę.
Grajcie, skrzypki, bo się smucę
W opłakanym stanie;
Z konikami ja powrócę,
Serce się zostanie«[6].
Dłoń mu podała, a on wokoło,
Przodkując drużbom, tańczy wesoło,
A gdy do nowej piosneczki stanie,
Skrzypek drzemiący zakończył granie.
Na to Halina, zapłoniona cała,
Między teścine za stół uciekała;
Wiesław staroście i matkom się kłania;
Słychać wokoło pokątne szemrania.
Długo się Wiesław gościnnie weselił,
Już się też dzionek nad górami bielił;
Pożegnał wszystkich w zasmuconym stanie,
Wciąż mając w uszach i śpiewki i granie;
W sercu niepokój, a myśli jedynie
Krążą niewolne przy pięknej Halinie.

[10]

III.

Pospieszał Wiesław i lasem i polem,
Ale się ostać nie może przed bólem:
Bo kiedy miłość raz w sercu osiędzie,
Daremny namysł i rozsądek będzie.
Przeto, co myślał, co czynić przystało,
Stanowi wyznać otwarcie i śmiało.
Oczekiwany, wjechał do podwórka,
Wybiegł Stanisław, i matka, i córka,
Głaszczą koniki i wiążą u płotu,
Cieszą się wszyscy z prędkiego powrotu,
Z taniości kupna i koników radzi;
Sam je Stanisław do stajni prowadzi,
Rychłą wieczerzę rozkazuje matce.
Skoro milczący Wiesław usiadł w chatce,
Matka go z córką o zdrowie pytały;
Milcząc, Bronice dał gościniec[7] mały.
Przybył też razem i sąsiad ciekawy,
Dobry do rady, dobry do zabawy,
Jan, co za stołem niejednym już siadał,
Jak mądrze myślał, tak i prawdę gadał.
Ale się wszystkim dziwno wydawało,
Że Wiesław smutny i mówi tak mało.
Wszedł i gospodarz, do stołu zasiedli,
Skromną wieczerzę przy rozmowach jedli;
Matka zaś oka nie spuści z Wiesława,
Dziwną w nim jakąś odmianę poznawa:
[11]»Powiedz nam, mówi, co tobie się stało,
Że smutny siedzisz i mówisz tak mało?
Milczący zawsze sam sobie zaszkodzi,
Nigdy młodemu skrytość się nie godzi«.
On spuścił oczy, wstydem się zapłonił,
Stanisławowi do nóg się pokłonił
I zaczął mówić słowy takowemi:
»Prawda, że szczerze trzeba ze starszymi,
Oni porywczej młodości wybaczą
I mądrą radę zawsze podać raczą.
Czemużem w domu nie został na wieki,
Wdzięczny łask tylu i waszej opieki?
Przy waszym pługu chodziłbym spokojny,
Anibym zaznał trudnej z sercem wojny;
Lecz darmo człowiek sam o sobie radzi,
Inaczej myśli Bóg o swej czeladzi;
Prędki, bez wieści spada wyrok Boski.
Na mojej drodze, pośród jednej wioski
Poznałem druchnę, której wdzięk uroczy
Zabrał mi serce i zniewolił oczy,
I tyle sprawił, że odtąd jedynie
Sercem i duszą jestem przy Halinie.
Ojcowie moi już królują w niebie,
Wyście sierotę przyjęli do siebie,
Nie żałowali ni trosków[8] ni chleba,
Uczyli pracy i bojaźni nieba;
[12]Dziś jedynaczkę córkę w swojej chacie
Dla mnie w zamęźcie i z wianem chowacie.
Jeszcze—mówicie—byłem dzieckiem małem,
Gdy ją w tych kątach sobie kołysałem.
Ni mię niewdzięczność, ani harda dusza
Odkryć przed wami tę boleść przymusza,
Ale mi rada niedościgła w niebie
Was każe smucić, a zawstydzić siebie.
Puśćcież mię, puśćcie z rękoma gołemi!
Pracować będę pomiędzy obcymi;
Bo bez Haliny nic już nie zarobię,
Niezdatny ludziom i niemiły sobie,
Prędkobym znalazł koniec życiu memu.
Pobłogosławić chciejcież więc biednemu,
Bo ten przed nędzą nigdzie się nie schroni,
Kogo przekleństwo dobroczyńców goni.
Sprawcie, Bóg za to niech będzie nad wami!«
Tu Bronisława zalała się łzami;
Bronika patrzy dużemi oczyma,
Ciekawość tylko na jej ustach trzyma
Uśmiech pustoty; ale gdy ujrzała,
Ze tu i Wiesław i matka płakała,
Wnet Bronisławę objęła za szyję
I łzy niewinne na jej łonie kryje.
Stanisław, milcząc, podparł siwą głowę
I po ojcowsku rzekł słowa takowe:
»Kiedy twój ojciec żegnał ziemskie życie,
Ciebie mi oddał, jak za własne dziecię;
Tak cię też kocham—i widzi Bóg w niebie,
Że nic milszego nie miałem nad ciebie;
[13]A ty, niepomny, że mię starość gniecie,
Chcesz na przygody puszczać się po świecie,
Chcesz mię opuścić za to, żem cię chował,
Żem tobie córkę i dom mój hodował?
Nieszczęście wniesiesz do każdego domu,
Gdy mnie zostawisz śród żalu i sromu;
Młody, niebaczną wziąłeś przed się drogę,
Ja cię przeżegnać[9], ja puścić nie mogę!«
Tu żona, płacząc, wyszła za próg chatki,
Bo czuła razem srom i miłość matki;
Za nią Bronika z trwogą i łzą w oku.
Wiesław, twarz kryjąc, stał kornie na boku.
Płakali wszyscy, Jan milczący siedział,
Gdy się namyślił, tak mądrze powiedział:
»Stary młodemu wyrozumieć nie chce,
Młodego nowość i swoboda łechce;
Zwiąż go miłością i osyp go zbiorem,
On dalej patrzy, bo mu świat otworem;
Nieszczęściem jemu najmilsza niewola.
Tak i na wiosnę ptak okrąża pola,
Płochy i dumny, ufny w siłę młodą,
Rzeki i skały przebywa z swobodą,
Aż miłym głosem zwabiony—zostaje
I odtąd jedne zamieszkuje gaje,
Gdzie lube szczęście i pokój znachodzi.
Te prawa mają, tę naturę młodzi!
Za nic już wszystko, gdy na całe życie
Wolną mu teraz drogę zagrodzicie.
Nie w nim też może dla Broniki szczęście—
Z woli ma płynąć niewolne zamęźcie;
[14]Jako kwiat, córka obcej ręki czeka,
I traf młodzieńca przyniesie z daleka;
Dlatego dajcie wolność Wiesławowi,
O własnem szczęściu niechaj sam stanowi!«
Na to Stanisław: »Mądrze wy mówicie,
Ale nie znacie, co to stracić dziecię;
Dlaczego ojciec w troskach życie trawi,
Czem się wiek długi utroska, ubawi,
Z czem żyć nawyknie i pracować w domu,
To weźmie przybysz, nieznany nikomu;
Weźmie dobytek, krwawo dochowany,
Gołe i głuche zostawuje ściany,
Gdzie zapomnieni, samotne łzy sączą,
Gdy córkę z obcym obowiązki łączą;
Przeto już z dawna były myśli moje,
Bym ich przy sobie połączył oboje,
Ażeby matka kiedyś, po mej stracie,
Teścinej w obcej nie służyła chacie;
Lecz myśli niczem, gdy Bóg nie dozwoli;
Przeto Wiesławie, zostawiam twej woli:
Uprośże Jana, wezwij jego rady;
Może sam z tobą uda się na zwiady.
Może się wszystko inaczej wyświeci:
Co z wiatrem przyszło, to z wiatrem przeleci.
Lecz jeśli przyszła serce tobie święci,
Jeśli rodziny poznasz dobre chęci,
Uproś sąsiada, niechaj zacznie swaty.
Jak syn synową, przywiedź mi do chaty«.

[15]

IV.

Idzie Jan z tęsknym Wiesławem na zwiady,
Wiesław daleko przed nim znaczy ślady,
Bo go i miłość i młodzieńcza siła
Przez góry, doły, prędzej prowadziła;
A kiedy przyszli, gdzie mieszkała córka,
Taką pieśń nucą za płotem podwórka:
Kwiatami grzęda osnuta,
Kwitnie rozmaryn i ruta;
Na okienku wianek leży,
Jest tu córka dla młodzieży.
Przyjdzie młodzian z obcych błoni
Ojcu, matce się pokłoni;
Zerwie panna swoje kwiaty,
Do teściowej pójdzie chaty.
Raz ostatni, rozmaryny,
Uwieńczycie skroń dziewczyny!
Zielona ruto na grzędzie[10],
Nikt cię polewać nie będzie!
Schludna chatka, choć uboga,
Za rządnością pomoc Boga.
Skrzeczy sroka na jaworze[11],
Panna stroi się w komorze.
Otwierajcie! przyszli goście,
I ochoczo w dom zaproście;
[16]Chociaż obcym, bądźcie radzi,
Dobra nas tu chęć prowadzi«[12].
Wyjrzała oknem od kądzieli matka.
Skrzypła zapora, otwarła się chatka,
Wszedł Jan sędziwy, Wiesław okazały,
Głową wyniosłą dosięgnął powały[13].
A matka rzekła: »Witajcie nam, goście,
Siądźcie i z Bogiem dobrą wieść przynoście!«
Z komory wyszła Halina z rumieńcem,
Skłoniła głowę przed znanym młodzieńcem,
A Jan powiedział: »Oj! widzę, że godne
I starca drogi lica tak urodne«.
Kiedy Halina słyszy taką mowę,
Rumianych wdzięków przybyło połowę;
Koszyk podróżny zdejmuje z młodziana,
Bierze i laskę sędziwego Jana,
Wnet czystą ławkę do stołu przynosi,
A matka gości do spoczynku prosi;
Mówi do ucha wstydliwej Halinie:
Niech się roznieci ogień na kominie,
Niech będzie rychło wieczerza gotowa!«
Jan, gdy odpoczął, w te przemówił słowa:
»Wszak gospodyni przez to nie obrażę,
Czyniąc, co dawny obyczaj nam każe;
Ojców zwyczaje toć krewieństwo nasze.
Przeto, Wiesławie, daj z koszyka flaszę,
A gospodyni kubka nam udzieli.
Miernie użyty trunek rozweseli,
[17]Śmielszemi czyni ukrywane chęci
Serce roztkliwi i na jaw wyświęci;
A jak oblicze oglądamy w zdroju,
Tak dusza wiernie wyda się w napoju.
Pszczółki na ziemi pierwsze gospodynie,
One po całej opatrznej krainie
Zbiorów szukały; ochronne przy zgodzie,
Wzbudziły przemysł i w ludzkim narodzie;
A jak na wiosnę gospodarna pszczoła,
Gdy się sad bieli i wonieją zioła,
Niesie w ul siostrze uzbierane miody:
Tak niesie młodzian z rodzinnej zagrody
Kubek słodyczy przy życzliwej chęci
Tej, której serce niewolne poświęci.
Bo równa pszczole jest miłość wieśniacza:
Słodycz i zgodę i pracę oznacza«.
Podała matka kubek na te słowa.
Poszła do serca wszystkim Jana mowa;
Bóg go też wielkim rozumem obdarzył,
Już on niejedną rodzinę skojarzył,
Starostą bywa na każdem weselu,
I chrzestnym ojcem zwą go w domach wielu.
Przeto, gdziekolwiek przyjdzie w odwiedziny,
Jest jakby w domu u swojej rodziny.
W podany kubek nalał Wiesław miodu:
»Przyjmij tę kroplę z obcego ogrodu,
Piękna Halino, jak tobie słodyczy
Na całe życie serce moje życzy«.
Na to Halina pytającem okiem
Patrzy na matkę; odwrócona bokiem,
Białe odzienie zarzuca na głowę,
Tak zasłoniona, wypija połowę,
[18]Połowę Wiesław wypełnił aż do dna;
A jako zorza wśród lata pogodna,
Rumianym wstydem jaśniała Halina.
Jan dziewosłęby w te słowa zaczyna:
»Kiedy tak córka chęć życzliwą dzieli,
Już do was, matko, mówić mię ośmieli,
Gdzie młodzież idzie za serdeczną władzą,
Niech ją z namysłem starsi doprowadzą;
Młodość nie widzi, przyszłości nie bada,
Jako w kochaniu, ufność w losie składa;
A to oddzielne, nieprzyjazne rzeczy!
Szczęście więc starsi muszą mieć na pieczy:
Wszystko opatrzyć, w szczerości pogadać,
A zresztą ufność na Bogu zakładać.
Zacnego domu widzicie tu syna;
Chociaż pod ziemią śpi jego rodzina,
Ma przecie ojców, co, litością zdjęci,
Mając kumostwa powinność w pamięci,
Nie żałowali dla sieroty chleba,
Uczyli pracy i bojaźni nieba;
Sprawiał się godnie, że go synem zowią
I część chudoby dla niego stanowią[14].
Nie jestci u nich gospodarstwo liche,
Praca sierpowa nie idzie pod wichę[15],
Co tydzień wniesie, nie straci niedziela,
Bóg też pomocy rządności udziela:
Czystą pszenicę czarna niesie rola,
Wełniste owce zabielają pola,
[19]W schludnej stajence bydełko się chowa,
A cztery konie jadą do Krakowa.
Z ich to ramienia do was ja przychodzę;
Poznał się Wiesław z Haliną na drodze,
Jak pewno wiecie, i ojcom wyjawił,
Że swoje serce w jej sercu zostawił.
Na to Stanisław rzekł mu słowem takiem:
»Jesteś mi, prawda, w domu jedynakiem,
Lecz, jeśli miła serce tobie święci,
Jeśli rodziny poznasz dobre chęci:
Uprośże Jana, niechaj zacznie swaty,
Jak syn synową, przywiedź mi do chaty«.
Te słowa, matko, wiernie wam odnoszę
I w imię ojców o córkę was proszę;
Niechaj Bóg dobre rodziny jednoczy!
Nie chcę młodego wychwalać wam w oczy,
Często pochwała, choć i słuszna, szkodzi,
Bo lepiej, kiedy nie znają się młodzi;
Zawcześnie już się u celu być mienią,
Raz pochwaleni, przestrogi nie cenią.
Choć pracowity, choć pokorny w domu,
Bywał i Wiesław szpakiem[16] pokryjomu:
Zajechać drogę, choćby wojewodzie,
Rej nad muzyką prowadzić w gospodzie,
Z karczmy rozpędzać cesarskie wojaki[17],
Wyśmiać wędrownym góralom chodaki[18],
[20]Toć były jego dotąd obyczaje!
Młodemu wszystko zarówno się zdaje:
Bo jak na wiosnę pędzi potok w biegu,
Pieni się, szumi i wylewa z brzegu,
Aż dalej cicho upływa w korycie,—
Tak młodzian, siłą udarzon obficie,
Musi wyszumieć, aż w troskach stateczny[19],
Jak jabłoń, z czasem traci kwiat zbyteczny.
Zna Wiesław łaskę i niełaskę nieba,
Kto użył biedy—poznał cenę chleba.
Zawsze też dobra i stateczna żona
Resztę wychowu w młodzianie dokona;
Douczy myśleć, jak dobytek zbierać,
Jak się na przyszłość zwodliwą ozierać.
To wam powiadam o moim Wiesławie,
Bom mu był świadkiem od dzieciństwa prawie«.—
Bacznie Halina, stojąca na boku,
Śledziła prawdę w Wiesławowem oku;
Jan, mówiąc prawdę, wiedział, że nie ranił:
Dziewczęta lubią błędy, które ganił.
Ale łza błysła w źrenicy młodziana,
Potem się nizko skłonił do nóg Jana,
Skłonił się matce, milcząc, pełen sromu;
I było długie pomilczenie w domu.
Wtenczas Halinie równie łzy wytrysły.
Jako na wiosnę nad brzegami Wisły,
Gdy wonny deszczyk obłoki wyleją,
Kwiaty zroszone błyszczą się nadzieją,
A razem słońce za górami świeci—
Tak, gdy z otuchą łzy roniły dzieci,
[21]Jan z matką na nie poglądali z boku,
Miła pogoda jaśniała im w oku.
Rzewniło matkę niespodziane szczęście,
Lecz nie Halinie bogate zamęźcie,
Która, sierota, bez ojca i matki,
Wiana nie miała, ni rodzinnej chatki!
W szczerości zatem, jak każe sumienie,
Takie Janowi czyni oświadczenie:
»Jest Bóg widzący na niebieskim dworze,
Doświadcza ludzi w szczęściu i pokorze,
Czy kogo zniży, czy w górze osadzi,
Wgląda, jak wszędzie człowiek sobie radzi.
Halina moja, co w ubogim bycie
Przepracowała dotąd ze mną życie,
Nie wierzy słońcu, które niespodzianie
Przed nasze teraz zabłysło mieszkanie;
Na stan jej nizki wysoka jagoda,
Nie dla sieroty jest kmiecia zagroda;
Bo nie ma ojców, ani przyjacieli,
Aby o wianie dla niej pomyśleli.
Przeto, młodzieńcze! niech cię Bóg poświęci
Za dobre serce i życzliwe chęci!
Teraz usłyszcie o losie Haliny
I to do waszej odnieście rodziny.
Gdy się los zawziął na polską Koronę,
Szedł i mąż z kosą z braćmi na obronę
I już nie wrócił. Obcy bez litości
Grabili dwory, zapalali włości;
Doznał, co trwoga, kto pomni te czasy!
Starcy i matki pokryli się w lasy,
Ale i w lesie płoną ogniem sosny;
Byłci to widok straszny i żałosny,
[22]Gdy ta ostatnia gorzała uchrona.
Milami wielka rozciągła się łuna,
Dzieci i żony błądziły tłumami;
Przy drodze na to patrzałam ze łzami,
A że mi dziecię zastąpiło drogę,
Do serca, płacząc, tuląc, jako mogę,
Pytam o imię, rodzinę, mieszkanie,
Ale daremna prośba i pytanie:
Dziecię zaledwo znało swoje imię;
Mówiło tylko, że w okropnym dymie
Nieznani ludzie wiedli je do lasu.—
Więcej nic nie wiem aż do tego czasu.
Ja, niegdyś matka, pamiętna na Boga,
Wzięłam sierotę, choć sama uboga;
Podjęłam troski, lecz była ich godna,
Wyrosła zdrowa, pracowna, urodna.
Obiedwie teraz pracujem na siebie,
W jednych żyjemy troskach i potrzebie,
Pracą łagodząc ubóstwo uporne,
W cudzej zagrodzie siedzimy komorne,
Bez skiby ziemi. Jałówka, dwie krówek,
Kilka owieczek—cały nasz dochówek.
W lecie sąsiadom pracujem przy żniwie,
Zato nam zagon odstąpią na niwie.
Tak len siejemy, a wieczorna przędza
Resztę domowej potrzeby opędza.
Brzmią tu wesela na każde zapusty,
Lecz to nie dla niej,—nie dla niej odpusty,
Na których dziewkom kupują pierścienie;
Tam, gdzie stodoły i bogate mienie,
Tam zalotnicy. Nie zwabi młodziana
[23]Przybysza córka[20], bez ojców i wiana;
Jak była dotąd niebieska opieka,
Tak przeznaczenia u Boga niech czeka;
Ufam, że póki niemoc mię nie strawi,
Już mię Halina samą nie zostawi«.
Na to Halinie łza z oczu wytryska,
Klęka przed matką i kolana ściska:
»O miła matko! tyś mi moje wiano!
Choćby mi góry złociste dawano,
Choćbym mieszkała w malowanym dworze,
Jedwabne szaty chowała w komorze,
Tobym bez ciebie przepłakała życie«.
Tak się ścisnęły, lejąc łzy obficie.
A Jan milczący bacznie radość chowa.
Wykraść się chciały niecierpliwe słowa,
Bo dusza pełną była ważnych myśli;
Na twarzy tylko wesele się kreśli.
Chciał mówić Wiesław, ale go Jan bacznie
Ostrzega cicho i tak mówić zacznie:
»Ważne mi, ważne zwiastują się rzeczy!
Jest Bóg, co ludzkie sprawy ma na pieczy,
Chwała mu wieczna!—Mila gospodyni
Niechaj z ufnością, co powiem, uczyni,
Bo z serca idzie szczera moja rada:
Uproście koni z wozem u sąsiada.
A tę życzliwość hojnie mu wrócimy,
Bo wszyscy w drogę wybrać się musimy.
Szczęścia spólnego wybiła godzina:
Pozna Halinę Wiesława rodzina.

[24]


V.

Wartko wóz toczą parskające konie,
Mijają bory, i mostki, i błonie,
Cała drużyna siedzi zadumana.
Wesołość tylko nie opuszcza Jana:
Bo radość w sercu utajoną żywi,
Że dwie rodziny wrychle uszczęśliwi.
Przydrożne lipy długie ścielą cienie,
Gore nad lasem niebieskie sklepienie,
I rzeźwą wonią tchnie wieczór pogodny.
Jest blizko drogi gościniec wygodny,
Tam każą stanąć, bo choć wioska blizka,
Jednak ją dzielą zarosłe stawiska.
Przeto, nim wokół jadący okrąży,
Pieszy ścieżkami trzykroć pierwej zdąży.
Idą więc wszyscy ścieżkami wesoło,
A wóz pył wznosi, okrążając koło.
Dziwnie Haliny twarz się uwesela,
Swawolna, więcej mówić się ośmiela.
Przebyli kładki i zaczepne[21] krzewy;
Z błoni pastusze ozwały się śpiewy,
Które jej bardzo do serca trafiły:
Tak na weselu nucił Wiesław miły.
A Jan uważnie pogląda w jej lica,
Czy jej nie będzie znaną okolica.
Wtem uroczyście od kościelnej wieży
Dzwon na modlitwę głos po rosie szerzy
Pobożnie wszyscy padli na kolana;
A twarz Haliny, od zorzy oblana,
[25]Podobną była do twarzy anioła—
Ale tęsknocie wytrzymać nie zdoła,
Do dziwnych marzeń głos dzwonka ją skłonił,
I słodki smutek kilka łez wyronił.
A idąc dalej, na wzgórku stanęli;
Już tylko wioskę jedno błonie dzieli,
Z którego, krzycząc, swawolne pachołki
Spędzają na most i krówki i wołki.
Skrzypią z ról czarnych wracające pługi,
A cała wioska, jako ogród długi,
W kwitnących sadach nizkie strzechy kryje,
Z których dym kręty ku niebu się wije.
A stary kościół z blaszanymi szczyty
Ponad wsią błyszczy, lipami zakryty.
Wieża, z której dzwon o milę donosi,
Już pogrzeb piątym pokoleniom głosi.
Gdy tak na wszystkie poglądają strony,
Jan się zapytał, na laskę schylony:
»Jak ci się zdaje to nasze siedlisko?
Chata Wiesława już tu bardzo blizko«.
Ale Halina w jedną patrzy stronę;
Bijące łono, usta otworzone
Poznać dawały wielkie zadumienie,
Błogie się w serce cisnęło wspomnienie.
Nie mogła mówić, bo w takowym stanie
Każdy jej oddech zajmowało łkanie.
Dalej przy miedzy, naprzeciwko chaty
Stoi krzyż Pański, pochylony z laty,
Wokoło wierzby i zielona trawka;
Tam wiejskich dzieci niedzielna zabawka.
Tu już Halina pada na kolana,
W dłonie uderza i mówi do Jana:
[26]»Mocny mój Boże! toż moja rodzina!
Gdzie moja matka, gdzie matka jedyna?
Jeśli już w grobie, na grób jej pójść muszę,
Stęsknioną do niej niech wypłaczę duszę!
Tu się bawiłam, tu zbierałam kwiaty,
Ale nie widzę rodzicielskiej chaty:
Bo tu inaczej wszystko dawniej stało,
Nie tak, jak mi się w pamięci zjawiało«.
Tu Jan o ziemię kij i czapkę rzucił,
Klęknął i pod krzyż łzawe oko zwrócił.
»Tu najprzód, rzecze, na kolana padaj,
Tu już nie pytaj, ale dzięki składaj!
Widzisz tę ziemię, jak jest wydeptana?
Twoja to matka, matka żałowana,
W modłach za tobą tak ją wyklęczała;
Bóg nas doświadcza, Bogu zawsze chwała!
Bóg litościwy i ciebie ratował,
I ojców twoich przy zdrowiu zachował;
Wzmogli się znowu po niszczącym boju,
Z sierotą dzielą owoce pokoju.
Chatkę i córkę stracili w potrzebie,
Dziś w nowej chacie uściskają ciebie«.
Klękła Halina, Wiesław za Haliną,
A zamiast modłów łzy im z oczu płyną;
Łzy, które czystsze od rosy wyleli,
Które, jak perły, liczyli anieli;
A kiedy wstała, już uczuć nie kryje,
Ściska Wiesława i Jana za szyje.
Weszli w podwórko, lecz ojców nie było.
Patrzy Halina, co się, odmieniło.
[27]Spokojnie ojców od pola czekali,
Aby Halinie wypoczynek dali.
Już też Stanisław idzie z łąki z kosą,
Idzie i żona, konicz krówkom niosą;
Najprzód z bławatem szła Bronika mała,
Gości w podwórku ojcom wskazywała.
Chciał Jan, by Wiesław naprzeciw pośpieszył,
Aby wprzód matkę szczęśliwą ucieszył.
Jak się witała rodzina złączona,
Jedno drugiemu oddając do łona;
Jakie pytania, dzięki, odpowiedzi,
Jako się zbiegli ciekawi sąsiedzi;
Jako Bronika starszą siostrę ściska,
Nie znając straty, a czując, co zyska—
Tego wam, moi mili towarzysze,
Jakobym pragnął, nigdy nie opiszę!
Na tem więc kończę, bo wy, co czujecie,
Lepiej to sobie w sercu opowiecie.

DOBRANOC WIESŁAWOWI.

Uśnij mi, uśnij, Wiesławie drogi!
Da tobie miłe spocznienie
Spokojne twoje sumienie,
Bo cnocie zawsze sen błogi.
Niechaj pies wierny przed twemi wroty
Odstrasza z dala złych ludzi;
Niech ranny kogut cię budzi
Do szczęsnej w polu roboty.
[28]Niech pod twe dachy jaskółka z rana
Z gościną szczęście przynosi;
Niech zawsze dobry czas głosi
Na żęcie kłosów i siana.
Z góry obłoki, co leją wody,
Nie miną nigdy twych błoni;
Niech kwiatem ogród twój woni,
I liczne mnożą się trzody.
Na jawie twoje myśli jedyne
Niech we śnie ciebie upoją!
Śnij sobie, jakbyś już twoją
We wrota przywiózł Halinę.
Czytaj z jej twarzy lube dumanie,
Gdy, ufna w miłej ozdobie,
Rozważać będzie przy tobie
Już wieczne z tobą mieszkanie.
Żyjcież oboje długo weseli,
Na szczęście tęskność już zamień,
Bo serce cięży, jak kamień,
Dopóki nikt go nie dzieli.
Śnij szczęście, które zakładasz skromnie!
A jeśli przyjaźń, prostota
I marzy ci się ochota,
Niech ci się zaśni i ... o mnie!

PRZYPISY:

[1] Talar—dawna moneta, wartości około 6 złp.

[2] Wypadki przedstawione w poemacie zachodzą roku 1806, w okolicy Proszowic, w Krakowskiem.

[3] Nadrożne—żywność i przybory do drogi.

[4] Starosta weselny, który kieruje całą uroczystością.

[5] Proszowice—miasto dawniej powiatowe, dziś w powiecie miechowskim, wówczas (1806 r.) zostawało pod panowaniem Austryi.

[6] Obraz tańca, przeplatanego piosenkami, zgodny z rzeczywistością.

[7] Gościniec—podarunek z drogi.

[8] Zamiast: trosk; w dawnej polszczyźnie tak mówiono.

[9] Przeżegnać, znaczyło dawniej: błogosławić.

[10] Ruta i rozmaryn oznaczają, że jest w chacie panna na wydaniu.

[11] Sroka skrzecząca zapowiada gości.

[12] Piosenka ta, również jak i następujący po niej obraz swatów, odtwarzają zwyczaje i pojęcia ludowe.

[13] Sufit belkowany.

[14] Stanowić—przeznaczać.

[15] Wicha, wiecha—pęk słomy zatknięty na drążku, znak sprzedaży trunków, zastępujący dawniej dzisiejsze znaki i napisy.

[16] Szpak—Tu w znaczeniu: przebiegły, umiejący się wykręcić z trudności i dać we znaki.

[17] T. j. żołnierzy austryackich.

[18] Górale karpaccy, przybywający z wiosną na roboty w równiny, bywali często przedmiotem żartów, a nawet i niechętnego traktowania ze strony mieszkańców równin.

[19] Domyślne: staje się.

[20] T. j. przybłęda.

[21] Czepiające się, kolczaste.


[I]

BIBLIOTECZKA UNIWERSYTETÓW LUDOWYCH.

      kop. hal.
1. Konopnicka Marya. Dym 6—16
2.      »     » Banasiowa 6—16
3.      »     » Nasza szkapa 10—26
4.      »     » Niemczaki 6—16
5. Żeromski Stefan. Siłaczka.—Na pokładzie 8—20
6. Prus Bolesław. Antek 8—20
7.      »     » Na wakacyach.—Katarynka 8—20
8. Orzeszkowa Eliza. Siteczko.—Czy pamiętasz? 8—20
9.      »     » Babunia 8—20
10.      »     » Ogniwa 8—20
11.      »     » Panna Antonina 8—20
12.      »     » A... B... C... 8—20
13. Sienkiewicz H. Janko muzykant.—Latarnik 6—16
14.      »     » Wspomnienie z Maripozy.—Jamioł.—Organista z Ponikły 8—20
15.      »     » Bartek zwycięzca 12—32
16. Galie Henryk. Czytanki polskie I. 30—80
17.      »     » Czytanki polskie II. 30—80
18. Reymont Władysław. Sąd 6—16
19.      »     » W porębie.—Przy robocie 8—20
20.      »     » Tomek Baran 12—32
21.      »     » Pewnego dnia 8—20
22. Junosza Klemens Froim.—Zając 8—20
23. Kraszewski J. I. Łoktek na łożu śmierci.—Tatarzy na weselu 6—16
24.      »     » Upiór 10—26
25.      »     » Z dziennika starego dziada 10—26
26.      »     » Profesor Milczek—Rejent Wątróbka 6—16
27.      »     » W oknie.—Nauczyciele sieroty 8—20
28. Rzewuski H. Kazanie konfederackie.—Ksiądz Marek 6—16
29.      »     » Tadeusz Reyten (z Pam. Soplicy) 6—16
30.      »     » Sawa—Pan Borowski (z Pam. Soplicy) 10—26
31. Sienkiewicz H. Pieszo przez Czarny Ląd (Listy z Afryki) I. 10—26
32.      »     » Pieszo przez Czarny Ląd (Listy z Afryki) II. 10—26
33.      »     » Na Oceanie Atlantyckim (Listy z podróży) 8—20
34.      »     » Z puszczy amerykańskiej     »     » 8—20
35. Prus Bolesław. Kamizelka.—Michałko 8—20
36. Dygasiński Ad. W puszczy 12—32
37.      »     » Wilk, psy i ludzie 10—26
38. Junosza Klemens. Wilki.—Wesołego 8—20
39. Tetmajer Kaz. Ksiądz Piotr 6—16
40. Gomulicki W. Chałat 8—20
41. Żeromski Stef. Zmierzch.—Cokolwiek się zdarzy 6—16
42. Skarbek F. Łukasz Stempel 6—16
43.      »     » Mundur.—Jaszczułt 6—16
44.      »     » Dwie siostry.—Przewoźnik 6—16
45. Wilkoński A. Moja mówka pogrzebowa.—Przypadek 6—16
46.      »     » Gorzkie wspomnienia słodkiej nadziei 8—20
47.      »     » Wspomnienia szkolne.—Pomyłka.—Ułamek. 6—16
48. Żmichowska N. Prządki. Ze wspomnień dziecinnego wieku 8—20
49. Sienkiewicz H. Z puszczy Białowieskiej 6—16
[II]50. Sienkiewicz H. Niewola tatarska 8—20
51.      »     » Pójdźmy za Nim! 8—20
52. Łętowski Jul. Wawrzyńcowie 8—20
53. Sienkiewicz H. Za chlebem 20—50
54.      »     » Z pamiętnika nauczyciela poznańskiego 10—26
55.      »     » Sielanka—Legenda żeglarska 6—16
56. Siemieński L. Portret króla Jana.—Posłowie siewierscy 6—16
57.      »     » Wieczór u gen. Kopcia.—Wiązanka konwalii 6—16
58. Sienkiewicz H. Orso—Sachem 8—20
59. Gomulicki W. Oracz.—Filemon i Baucis.—Nieprzespany sen pani Madejowej 6—16
60. Kosiakiewicz W. Sarna.—Literatura mojej żony.—Nabożeństwo majowe 8—20
61. Sewer. Łusia Burłak 10—26
62.      »     » Wiosna 10—26
63.      »     » Dola 8—20
64. Dygasiński A. Co się dzieje w gniazdach 8—20
65. Sieroszewski W. Kulisi 10—26
66.      »     » W ofierze bogom 8—20
67.      »     » Bokser (Uang-Ming-Tse) 6—16
68. Kaczkowski Z. Bitwa o chorążankę 10—26
69. Prus Bol. Cienie.—Z legend dawnego Egiptu.—W górach 6—16
70. Konopnicka M. Wojciech Zapała 5—13
71.      »     » W Winiarskim forcie 5—13
72.      »     » Urbanowa 5—13
73.      »     » Miłosierdzie gminy 8—20
74. Lenartowicz T. Wybór poezyi 8—20
75. Kondratowicz L.
(Wł. Syrokomla).
Wybór poezyi 10—26
76.      »     » Janko Cmentarnik 6—16
77. Hoffmanowa Klem. Dziennik Franciszki Krasińskiej 20—50
78.      »     » Listy Elżbiety Rzeczyckiej 15—40
79. Czerneda M. (Bierzyński). Niepłakany 6—16
80.      »     » Kancelista 6—16
81. Kraszewski J. I. Żywot i przygody Imci Pana Józefa z Gozda Hrabi Gozdzkiego—Pan Starosta Kaniowski 10—26
82.      »     » Jak się dawniej listy pisały 6—16
83.      »     » Psiarek 6—16
84. Wilczyński Ad. Przykładna kara 6—16
85. Chodźko Ign. Samowar 6—16
86.      »     » Domek mojego dziadka.—Śmierć mojego dziadka 10—26
87.      »     » Boruny 10—26
88. Górski K. M. Biblioman 6—16
89. Lenartowicz T. Zachwycenie 4—10
90. Korzeniowski J. Karpaccy górale 10—26
91. Kondratowicz L.
(Wł. Syrokomla).
Ułas 8—20
92.      »     » Kęs chleba 8—20
93.      »     » Jan Dęboróg 10—26
94.      »     » Tręzlowe—Spowiedź P. Korsaka 10—26
95.[III] Kondratowicz L.  Wielki czwartek 8—20
96. Asnyk Adam. Wybór poezyi 8—20
97. Ujejski K. Wybór poezyi 8—20
98. Pol Wincenty. Pieśń o ziemi 10—20
99. Wasilewski Edm. Wybór poezyi 6—16
100. Zaleski J. B. Wybór poezyi 12—32
101. Chrzanowski Ign. Za co powinniśmy kochać Pana Tadeusza 6—16
102. Krasicki Ignacy. Bajki i przypowieści. Wybór. 8—20
103. Tetmajer K. Wybór poezyi. 8—20
104. Kasprowicz Jan. Wybór poezyi. 12—32
105. Niemcewicz J. U. Wybór poezyi 12—32
106. Morawski Fr. Wybór bajek 8—20
107. Romanowski Mieczysław. Wybór poezyi. 8—20
108. Brodziński Kazimierz. Wybór poezyi. 8—20
109. Pol Wincenty. Wybór poezyi. 10—26
110. Żmichowska Narcyza. Wybór poezyi. 10—26
111. Or-Ot. Wybór poezyi. 10—26
112. Rodoć M. Satyry, Wybór. 10—26
113. Morawski Fr. Wizyta w sąsiedztwo.—Listy poetyckie. 8—20
114. Zaleski B. Pieśni gęślarskie serbskie.—Car Łazarz, czyli Bój Kossowski 8—20
115. Zieliński Gustaw. Kirgiz 8—20
116. Pol Wincenty Przygody młodości Jmci Pana Benedykta Winnickiego. I. 8—20
117. Orzeszkowa Eliza. Bracia 18—45
118.      »     » Światło w ruinach 8—20
119. Kubala L. Dr. Mieszczanin polski z XVII w. 10—26
120.      »     » Oblężenie Lwowa w r. 1648. 10—26
121.      »     » Bitwa pod Beresteczkiem. 15—40
122.      »     » Oblężenie Zbaraża i pokój pod Zborowem 12—32
123. Szajnocha Karol. Wnuka króla Jana. 8—20
124.      »     » Barbara Radziwiłłówna 12—32
125.      »     » Zdobycze pługa polskiego—Brody Krzyżackie. 8—20
126.      »     » Zwycięstwo pod Lwowem w r. 1675. 6—16
127. Mickiewicz Adam. Ballady 12—32
128.      »     » Bajki i powiastki 8—20
129.      »     » Liryki.—Sonety Krymskie. 10—26
130. Słowacki Jul. Ojciec zadżumionych.—W Szwajcaryi. 8—20
131.      »     » Jan Bielecki.—Arab.—Mnich. 10—26
132.      »     » Mindowe 12—32
133.      »     » Złota czaszka 10—26
134.      »     » Marya Stuart. — — —
135. Orzeszkowa Eliza. Daleko.—Karyery. 8—20
136.      »     » Śmierć domu 8—20
137.      »     » Dobra pani 10—26
138.      »     » Panna Róża 10—26
139. Rodziewicz M. Rupiecie 8—20
140.      »     » Kamienie. Ciotka. Wpisany do Heroldyi 8—20
141. Konopnicka M. Z liryk i obrazków 10—26

Uwagi do wydania elektronicznego.

Dokonano następujących poprawek:

strona tekst pierwotny tekst poprawiony uwagi
1 16 hal 16 hal. Dodano kropkę.
5 Tu Bronisława Wcięcie tekstu potraktowano jako nowy akapit.
24 Przydrożne lipy Wcięcie tekstu potraktowano jako nowy akapit.
25 Skrzypią z ról czarnych Wcięcie tekstu potraktowano jako nowy akapit.
25 Dalej przy miedzy Wcięcie tekstu potraktowano jako nowy akapit.
27 Jak się witała Pominięto wcięcie tekstu.
I Zmichowska Żmichowska 'Z' zamieniono na 'Ż'.

Listę pozycji 1—49 ze spisu Biblioteczki Uniwersytetów Ludowych przeniesiono na koniec tekstu i połączono z pozostałymi pozycjami. Spis ten znajdował się na okładkach książki.

Dla zachowania podziału spisu na strony, dodano ich numerację liczbami rzymskimi; w oryginalnym wydaniu strony ze spisem pozycji Biblioteczki... nie są numerowane.

Zachowano oryginalną pisownię: w szczególności dotyczy to takich słów, jak:
druchna
blizko
nizko
zamęźcie






End of the Project Gutenberg EBook of Wieslaw, by Kazimierz Brodziñski

*** END OF THIS PROJECT GUTENBERG EBOOK WIESLAW ***

***** This file should be named 27835-h.htm or 27835-h.zip *****
This and all associated files of various formats will be found in:
        https://www.gutenberg.org/2/7/8/3/27835/

Produced by Ewa Jaros and the Online Distributed
Proofreading Team at http://dp.rastko.net/


Updated editions will replace the previous one--the old editions
will be renamed.

Creating the works from public domain print editions means that no
one owns a United States copyright in these works, so the Foundation
(and you!) can copy and distribute it in the United States without
permission and without paying copyright royalties.  Special rules,
set forth in the General Terms of Use part of this license, apply to
copying and distributing Project Gutenberg-tm electronic works to
protect the PROJECT GUTENBERG-tm concept and trademark.  Project
Gutenberg is a registered trademark, and may not be used if you
charge for the eBooks, unless you receive specific permission.  If you
do not charge anything for copies of this eBook, complying with the
rules is very easy.  You may use this eBook for nearly any purpose
such as creation of derivative works, reports, performances and
research.  They may be modified and printed and given away--you may do
practically ANYTHING with public domain eBooks.  Redistribution is
subject to the trademark license, especially commercial
redistribution.



*** START: FULL LICENSE ***

THE FULL PROJECT GUTENBERG LICENSE
PLEASE READ THIS BEFORE YOU DISTRIBUTE OR USE THIS WORK

To protect the Project Gutenberg-tm mission of promoting the free
distribution of electronic works, by using or distributing this work
(or any other work associated in any way with the phrase "Project
Gutenberg"), you agree to comply with all the terms of the Full Project
Gutenberg-tm License (available with this file or online at
https://gutenberg.org/license).


Section 1.  General Terms of Use and Redistributing Project Gutenberg-tm
electronic works

1.A.  By reading or using any part of this Project Gutenberg-tm
electronic work, you indicate that you have read, understand, agree to
and accept all the terms of this license and intellectual property
(trademark/copyright) agreement.  If you do not agree to abide by all
the terms of this agreement, you must cease using and return or destroy
all copies of Project Gutenberg-tm electronic works in your possession.
If you paid a fee for obtaining a copy of or access to a Project
Gutenberg-tm electronic work and you do not agree to be bound by the
terms of this agreement, you may obtain a refund from the person or
entity to whom you paid the fee as set forth in paragraph 1.E.8.

1.B.  "Project Gutenberg" is a registered trademark.  It may only be
used on or associated in any way with an electronic work by people who
agree to be bound by the terms of this agreement.  There are a few
things that you can do with most Project Gutenberg-tm electronic works
even without complying with the full terms of this agreement.  See
paragraph 1.C below.  There are a lot of things you can do with Project
Gutenberg-tm electronic works if you follow the terms of this agreement
and help preserve free future access to Project Gutenberg-tm electronic
works.  See paragraph 1.E below.

1.C.  The Project Gutenberg Literary Archive Foundation ("the Foundation"
or PGLAF), owns a compilation copyright in the collection of Project
Gutenberg-tm electronic works.  Nearly all the individual works in the
collection are in the public domain in the United States.  If an
individual work is in the public domain in the United States and you are
located in the United States, we do not claim a right to prevent you from
copying, distributing, performing, displaying or creating derivative
works based on the work as long as all references to Project Gutenberg
are removed.  Of course, we hope that you will support the Project
Gutenberg-tm mission of promoting free access to electronic works by
freely sharing Project Gutenberg-tm works in compliance with the terms of
this agreement for keeping the Project Gutenberg-tm name associated with
the work.  You can easily comply with the terms of this agreement by
keeping this work in the same format with its attached full Project
Gutenberg-tm License when you share it without charge with others.

1.D.  The copyright laws of the place where you are located also govern
what you can do with this work.  Copyright laws in most countries are in
a constant state of change.  If you are outside the United States, check
the laws of your country in addition to the terms of this agreement
before downloading, copying, displaying, performing, distributing or
creating derivative works based on this work or any other Project
Gutenberg-tm work.  The Foundation makes no representations concerning
the copyright status of any work in any country outside the United
States.

1.E.  Unless you have removed all references to Project Gutenberg:

1.E.1.  The following sentence, with active links to, or other immediate
access to, the full Project Gutenberg-tm License must appear prominently
whenever any copy of a Project Gutenberg-tm work (any work on which the
phrase "Project Gutenberg" appears, or with which the phrase "Project
Gutenberg" is associated) is accessed, displayed, performed, viewed,
copied or distributed:

This eBook is for the use of anyone anywhere at no cost and with
almost no restrictions whatsoever.  You may copy it, give it away or
re-use it under the terms of the Project Gutenberg License included
with this eBook or online at www.gutenberg.org

1.E.2.  If an individual Project Gutenberg-tm electronic work is derived
from the public domain (does not contain a notice indicating that it is
posted with permission of the copyright holder), the work can be copied
and distributed to anyone in the United States without paying any fees
or charges.  If you are redistributing or providing access to a work
with the phrase "Project Gutenberg" associated with or appearing on the
work, you must comply either with the requirements of paragraphs 1.E.1
through 1.E.7 or obtain permission for the use of the work and the
Project Gutenberg-tm trademark as set forth in paragraphs 1.E.8 or
1.E.9.

1.E.3.  If an individual Project Gutenberg-tm electronic work is posted
with the permission of the copyright holder, your use and distribution
must comply with both paragraphs 1.E.1 through 1.E.7 and any additional
terms imposed by the copyright holder.  Additional terms will be linked
to the Project Gutenberg-tm License for all works posted with the
permission of the copyright holder found at the beginning of this work.

1.E.4.  Do not unlink or detach or remove the full Project Gutenberg-tm
License terms from this work, or any files containing a part of this
work or any other work associated with Project Gutenberg-tm.

1.E.5.  Do not copy, display, perform, distribute or redistribute this
electronic work, or any part of this electronic work, without
prominently displaying the sentence set forth in paragraph 1.E.1 with
active links or immediate access to the full terms of the Project
Gutenberg-tm License.

1.E.6.  You may convert to and distribute this work in any binary,
compressed, marked up, nonproprietary or proprietary form, including any
word processing or hypertext form.  However, if you provide access to or
distribute copies of a Project Gutenberg-tm work in a format other than
"Plain Vanilla ASCII" or other format used in the official version
posted on the official Project Gutenberg-tm web site (www.gutenberg.org),
you must, at no additional cost, fee or expense to the user, provide a
copy, a means of exporting a copy, or a means of obtaining a copy upon
request, of the work in its original "Plain Vanilla ASCII" or other
form.  Any alternate format must include the full Project Gutenberg-tm
License as specified in paragraph 1.E.1.

1.E.7.  Do not charge a fee for access to, viewing, displaying,
performing, copying or distributing any Project Gutenberg-tm works
unless you comply with paragraph 1.E.8 or 1.E.9.

1.E.8.  You may charge a reasonable fee for copies of or providing
access to or distributing Project Gutenberg-tm electronic works provided
that

- You pay a royalty fee of 20% of the gross profits you derive from
     the use of Project Gutenberg-tm works calculated using the method
     you already use to calculate your applicable taxes.  The fee is
     owed to the owner of the Project Gutenberg-tm trademark, but he
     has agreed to donate royalties under this paragraph to the
     Project Gutenberg Literary Archive Foundation.  Royalty payments
     must be paid within 60 days following each date on which you
     prepare (or are legally required to prepare) your periodic tax
     returns.  Royalty payments should be clearly marked as such and
     sent to the Project Gutenberg Literary Archive Foundation at the
     address specified in Section 4, "Information about donations to
     the Project Gutenberg Literary Archive Foundation."

- You provide a full refund of any money paid by a user who notifies
     you in writing (or by e-mail) within 30 days of receipt that s/he
     does not agree to the terms of the full Project Gutenberg-tm
     License.  You must require such a user to return or
     destroy all copies of the works possessed in a physical medium
     and discontinue all use of and all access to other copies of
     Project Gutenberg-tm works.

- You provide, in accordance with paragraph 1.F.3, a full refund of any
     money paid for a work or a replacement copy, if a defect in the
     electronic work is discovered and reported to you within 90 days
     of receipt of the work.

- You comply with all other terms of this agreement for free
     distribution of Project Gutenberg-tm works.

1.E.9.  If you wish to charge a fee or distribute a Project Gutenberg-tm
electronic work or group of works on different terms than are set
forth in this agreement, you must obtain permission in writing from
both the Project Gutenberg Literary Archive Foundation and Michael
Hart, the owner of the Project Gutenberg-tm trademark.  Contact the
Foundation as set forth in Section 3 below.

1.F.

1.F.1.  Project Gutenberg volunteers and employees expend considerable
effort to identify, do copyright research on, transcribe and proofread
public domain works in creating the Project Gutenberg-tm
collection.  Despite these efforts, Project Gutenberg-tm electronic
works, and the medium on which they may be stored, may contain
"Defects," such as, but not limited to, incomplete, inaccurate or
corrupt data, transcription errors, a copyright or other intellectual
property infringement, a defective or damaged disk or other medium, a
computer virus, or computer codes that damage or cannot be read by
your equipment.

1.F.2.  LIMITED WARRANTY, DISCLAIMER OF DAMAGES - Except for the "Right
of Replacement or Refund" described in paragraph 1.F.3, the Project
Gutenberg Literary Archive Foundation, the owner of the Project
Gutenberg-tm trademark, and any other party distributing a Project
Gutenberg-tm electronic work under this agreement, disclaim all
liability to you for damages, costs and expenses, including legal
fees.  YOU AGREE THAT YOU HAVE NO REMEDIES FOR NEGLIGENCE, STRICT
LIABILITY, BREACH OF WARRANTY OR BREACH OF CONTRACT EXCEPT THOSE
PROVIDED IN PARAGRAPH F3.  YOU AGREE THAT THE FOUNDATION, THE
TRADEMARK OWNER, AND ANY DISTRIBUTOR UNDER THIS AGREEMENT WILL NOT BE
LIABLE TO YOU FOR ACTUAL, DIRECT, INDIRECT, CONSEQUENTIAL, PUNITIVE OR
INCIDENTAL DAMAGES EVEN IF YOU GIVE NOTICE OF THE POSSIBILITY OF SUCH
DAMAGE.

1.F.3.  LIMITED RIGHT OF REPLACEMENT OR REFUND - If you discover a
defect in this electronic work within 90 days of receiving it, you can
receive a refund of the money (if any) you paid for it by sending a
written explanation to the person you received the work from.  If you
received the work on a physical medium, you must return the medium with
your written explanation.  The person or entity that provided you with
the defective work may elect to provide a replacement copy in lieu of a
refund.  If you received the work electronically, the person or entity
providing it to you may choose to give you a second opportunity to
receive the work electronically in lieu of a refund.  If the second copy
is also defective, you may demand a refund in writing without further
opportunities to fix the problem.

1.F.4.  Except for the limited right of replacement or refund set forth
in paragraph 1.F.3, this work is provided to you 'AS-IS' WITH NO OTHER
WARRANTIES OF ANY KIND, EXPRESS OR IMPLIED, INCLUDING BUT NOT LIMITED TO
WARRANTIES OF MERCHANTIBILITY OR FITNESS FOR ANY PURPOSE.

1.F.5.  Some states do not allow disclaimers of certain implied
warranties or the exclusion or limitation of certain types of damages.
If any disclaimer or limitation set forth in this agreement violates the
law of the state applicable to this agreement, the agreement shall be
interpreted to make the maximum disclaimer or limitation permitted by
the applicable state law.  The invalidity or unenforceability of any
provision of this agreement shall not void the remaining provisions.

1.F.6.  INDEMNITY - You agree to indemnify and hold the Foundation, the
trademark owner, any agent or employee of the Foundation, anyone
providing copies of Project Gutenberg-tm electronic works in accordance
with this agreement, and any volunteers associated with the production,
promotion and distribution of Project Gutenberg-tm electronic works,
harmless from all liability, costs and expenses, including legal fees,
that arise directly or indirectly from any of the following which you do
or cause to occur: (a) distribution of this or any Project Gutenberg-tm
work, (b) alteration, modification, or additions or deletions to any
Project Gutenberg-tm work, and (c) any Defect you cause.


Section  2.  Information about the Mission of Project Gutenberg-tm

Project Gutenberg-tm is synonymous with the free distribution of
electronic works in formats readable by the widest variety of computers
including obsolete, old, middle-aged and new computers.  It exists
because of the efforts of hundreds of volunteers and donations from
people in all walks of life.

Volunteers and financial support to provide volunteers with the
assistance they need are critical to reaching Project Gutenberg-tm's
goals and ensuring that the Project Gutenberg-tm collection will
remain freely available for generations to come.  In 2001, the Project
Gutenberg Literary Archive Foundation was created to provide a secure
and permanent future for Project Gutenberg-tm and future generations.
To learn more about the Project Gutenberg Literary Archive Foundation
and how your efforts and donations can help, see Sections 3 and 4
and the Foundation web page at https://www.pglaf.org.


Section 3.  Information about the Project Gutenberg Literary Archive
Foundation

The Project Gutenberg Literary Archive Foundation is a non profit
501(c)(3) educational corporation organized under the laws of the
state of Mississippi and granted tax exempt status by the Internal
Revenue Service.  The Foundation's EIN or federal tax identification
number is 64-6221541.  Its 501(c)(3) letter is posted at
https://pglaf.org/fundraising.  Contributions to the Project Gutenberg
Literary Archive Foundation are tax deductible to the full extent
permitted by U.S. federal laws and your state's laws.

The Foundation's principal office is located at 4557 Melan Dr. S.
Fairbanks, AK, 99712., but its volunteers and employees are scattered
throughout numerous locations.  Its business office is located at
809 North 1500 West, Salt Lake City, UT 84116, (801) 596-1887, email
business@pglaf.org.  Email contact links and up to date contact
information can be found at the Foundation's web site and official
page at https://pglaf.org

For additional contact information:
     Dr. Gregory B. Newby
     Chief Executive and Director
     gbnewby@pglaf.org


Section 4.  Information about Donations to the Project Gutenberg
Literary Archive Foundation

Project Gutenberg-tm depends upon and cannot survive without wide
spread public support and donations to carry out its mission of
increasing the number of public domain and licensed works that can be
freely distributed in machine readable form accessible by the widest
array of equipment including outdated equipment.  Many small donations
($1 to $5,000) are particularly important to maintaining tax exempt
status with the IRS.

The Foundation is committed to complying with the laws regulating
charities and charitable donations in all 50 states of the United
States.  Compliance requirements are not uniform and it takes a
considerable effort, much paperwork and many fees to meet and keep up
with these requirements.  We do not solicit donations in locations
where we have not received written confirmation of compliance.  To
SEND DONATIONS or determine the status of compliance for any
particular state visit https://pglaf.org

While we cannot and do not solicit contributions from states where we
have not met the solicitation requirements, we know of no prohibition
against accepting unsolicited donations from donors in such states who
approach us with offers to donate.

International donations are gratefully accepted, but we cannot make
any statements concerning tax treatment of donations received from
outside the United States.  U.S. laws alone swamp our small staff.

Please check the Project Gutenberg Web pages for current donation
methods and addresses.  Donations are accepted in a number of other
ways including including checks, online payments and credit card
donations.  To donate, please visit: https://pglaf.org/donate


Section 5.  General Information About Project Gutenberg-tm electronic
works.

Professor Michael S. Hart was the originator of the Project Gutenberg-tm
concept of a library of electronic works that could be freely shared
with anyone.  For thirty years, he produced and distributed Project
Gutenberg-tm eBooks with only a loose network of volunteer support.


Project Gutenberg-tm eBooks are often created from several printed
editions, all of which are confirmed as Public Domain in the U.S.
unless a copyright notice is included.  Thus, we do not necessarily
keep eBooks in compliance with any particular paper edition.


Most people start at our Web site which has the main PG search facility:

     https://www.gutenberg.org

This Web site includes information about Project Gutenberg-tm,
including how to make donations to the Project Gutenberg Literary
Archive Foundation, how to help produce our new eBooks, and how to
subscribe to our email newsletter to hear about new eBooks.